100 dni Rosyjskiej inwazji na Ukrainę


Drodzy przyjaciele!

Nadszedł czas, by podsumować nasze działania przy projekcie “SLOT on the Border”. Przez te 100 dni całkowicie pochłonęły one naszą uwagę, w związku z czym nie mieliśmy możliwości umieszczać aktualności na stronie, czy też aktywnie ich relacjonować w mediach społecznościowych. Dziękujemy za wyrozumiałość!

Na początku pragniemy podziękować wszystkim, którzy nam zaufali i wsparli działania pomocowe dla Ukrainy.

Przyjaciołom, którzy wsparli nas finansowo, duchowo, a w szczególności tym, którzy zaangażowali się jako wolontariusze. Dziękujemy Wam w imieniu naszego zespołu oraz tych, którym udało się pomóc!

Początek

Pomimo wielu oznak zbliżającej się wojny w Ukrainie, większość nie dopuszczała do siebie myśli, że może się ona wydarzyć. Gdy tylko wybuchła, szybko zmobilizowały się mniejsze organizacje pozarządowe, a także prywatne osoby, które spontanicznie zaczęły organizować pomoc uchodźcom.

W 3. dniu tego chaosu udało mi się przedostać na ukraińską stronę, by dostarczyć koce i ciepłą herbatę przemarzniętym kobietom z dziećmi. Właśnie tak narodził się projekt “Slot on the Border“.

To, co się wydarzyło w następnych miesiącach, ciężko jest opisać w zwięzły i treściwy sposób. Prawdopodobnie tylko osoby, które tak jak my zaangażowały się w podobne projekty, są w stanie zrozumieć co naprawdę się wydarzyło. Sytuacja często zmieniała się z dnia na dzień. Kiedy wydawało się, że już wiemy “co i jak” działa, jak mamy reagować, okazywało się, że w pewien sposób zaczynaliśmy wszystko od początku. To wymagało pokory i determinacji. Dynamika doświadczeń przy “wojnie” działa inaczej niż w znormalizowanym świecie.

Sytuacja przez ostatnie 3 miesiące była tak nieprzewidywalna, że pomimo ponad 25 letniego doświadczenia w różnych projektach musieliśmy przejść ekspresowy kurs zarządzania kryzysowego. Kurs ten był związany z budowaniem zaufania, logistyki międzynarodowych transportów pomocowych oraz nauką zbierania funduszy – tzw. fundraisingu. Jak bardzo byśmy nie pragnęli, to nie jesteśmy w stanie opisać intensywności i trudności ostatnich miesięcy. Niezależnie od tego, czy działo się to na poziomie organizacyjnym, czy emocjonalnym. Spanie po godzinę przez kilka dób, długie podróże, trudności organizacyjne, brak kontaktu z bliskimi, poświęcanie swojego życia dla wyższej idei, radość przez ból i łzy. Wybaczcie… trudno to wyrazić.

Konkrety!

Oto co zrobiliśmy do tej pory: 

Spontaniczna pomoc uchodźcom trafiającym do Polski – organizowaliśmy noclegi, dostarczaliśmy informacje, jedzenie, czy koce.

– Kupiliśmy kilka namiotów o powierzchni 100 m2. Służyły one przez jakiś czas jako szpital polowy, miejsce noclegowe, a przede wszystkim schronienie przed zimnem.- We współpracy z lokalnymi władzami wynajęliśmy budynek byłej szkoły, w którym mieści się nasze biuro, a także jest miejscem spotkań dla różnych organizacji. Stał się też miejscem noclegowym dla wolontariuszy z wielu krajów. Przez ostatnie trzy miesiące gościliśmy ponad 100 osób z całego świata: z Holandii, Malezji, Stanów Zjednoczonych, Kanady, Niemiec, Danii, Włoch, Ukrainy, Francji, Hiszpanii, Anglii, Irlandii, Korei, Singapuru, Polski, Norwegii i Rosji.

– Wynajęliśmy, wyremontowaliśmy i wyposażyliśmy w potrzebny sprzęt magazyn o powierzchni 500 m2. Znajduje się on obok przejścia granicznego w Krościenku.

– Nawiązaliśmy stałą współpracę z hurtowniami żywności i produktów higieny, dzięki czemu możemy szybko zamawiać produkty w preferencyjnych cenach prosto do naszego magazynu.

– Staliśmy się hubem pośredniczącym pomiędzy międzynarodowymi organizacjami, a ukraińskimi partnerami wspierających potrzebujących w strefie konfliktu w Ukrainie. 

– Dzięki otrzymanym funduszom kupowaliśmy produkty w hurtowni, aby przekazać je potrzebującym w Ukrainie. Ku naszej radości przy redystrybucji dóbr alternatywnie korzystaliśmy z naszych zaufanych partnerów w Ukraine. 

– Na ten moment przetransportowaliśmy do Ukrainy około 25 ton żywności, leków i innych potrzebnych rzeczy, m.in. odzież, kosmetyki, czy power banki

– We współpracy z naszymi partnerami pomoc trafiła między innymi do potrzebujących z Chyrowa, Żytomierza, Równego, Sambora, Kijowa i Charkowa. 

– Pomogliśmy w zorganizowaniu dokumentów i transporcie samochodu dla osób niepełnosprawnych na ukraińską stronę. 

Wszystkie wymienione informacje to fakty i za każdym z nich ukryta jest  niesamowita historia. Choć najważniejsze w nich było spotkaniem z drugim człowiekiem oraz poczucie określane mianem “Bożej ręki”.

W ostatnim czasie doświadczyliśmy trudnych do wyjaśnienia okoliczności życiowych, które wpłynęły na zmianę naszego myślenia oraz zmieniły perspektywę postrzegania otaczającego nas świata. Wszystko to, co się wydarzyło jest dla nas niezwykle cenne.

Historia Andreya z Kijowa

Andrey jest pastorem pomagającym zwykłym ludziom z małych miejscowości w Ukrainie. Nasze pierwsze spotkanie trwało krótko i było związane z dostarczeniem pieniędzy na samochód dostawczy od jednej organizacji chrześcijańskiej.

Kiedy przekazywałem mu pieniądze, zobaczyłem radość w jego oczach. Poczułem, że łączy nas coś więcej niż tylko chęć pomagania, że sam Bóg jest obecny w tym spotkaniu. 

.

Od tamtego czasu regularnie współpracujemy. Spotykamy się po ukraińskiej stronie, aby przepakować żywność właśnie do tego busa, który został zakupiony dzięki tamtej darowiźnie. On zostaje w Ukrainie, a my wracamy do Polski. 

Kilka dni temu udało się załatwić dla niego przepustkę, by mógł jako pracownik humanitarny wjechać do Polski. Dzięki temu spędziliśmy razem kilka godzin i poznaliśmy się lepiej, a towarzyszący mu przyjaciel pierwszy raz od kilku miesięcy zobaczył swoją żonę i dzieci.

Co dalej?

Pomimo naszych wielkich pragnień, wojna w Ukrainie najprawdopodobniej nie skończy się za szybko. 

Wierzymy, że wspieranie potrzebujących w Ukrainie jest na ten moment naszym powołaniem. Dlatego też chcemy działać mądrze, traktując poważnie i odpowiedzialnie nasze działania. Pragniemy też odpowiadać na realne potrzeby.

Aktualnie sytuacja na granicy jest dość spokojna. Widać, że więcej osób wraca na Ukrainę, niż ją opuszcza. Jednak to pozorne uspokojenie sytuacji może być złudne, gdyż wszystko może eskalować w jednej chwili. 

W Polsce zaczyna się lato i mało kto myśli o nadchodzącej zimie. Większość osób w Europie ma nadzieję, że problem już się rozwiązał i nie ma świadomości, że zima może przynieść katastrofę humanitarną na ogromną skalę. 

Dlatego też chcemy wykorzystać najbliższy czas, by ustabilizować nasz projekt. Skupiamy się na opracowaniu planu szybkiego reagowania, pracujemy nad rozwojem komunikacji oraz budujemy partnerstwo z zaufanymi organizacjami. Równocześnie intensywnie pracujemy nad pozyskiwaniem środków na pomoc Ukrainie. 

Mamy 4 miesiące, aby zgromadzić zasoby i zorganizować się! Sądzimy, że lepiej być czujnym niż naiwnym, szukając fałszywego źródła pokoju. Nie czekajmy, tylko zjednoczmy się w miłości i trosce.

Bądźcie błogosławieni!

Wkrótce napiszemy więcej.

,